P jak... przeprowadzka:)
Witajcie, witajcie!
Dawno nie pisałam, bo dużo się działo. Najważniejsze to to, że już MIESZKAMY W DOMU!!! :)
Przeprowadziliśmy się w niedzielę...tzn. w niedzielę nocowaliśmy tutaj po raz pierwszy:) Przeprowadzką tego nie można nazwać, bo wciąż jeszcze wiele rzeczy zalega w starym mieszkaniu. Przed nami dni/tygodnie/miesiące (???) porządkowania starych śmieci i ogarniania nowego lokum, co z dwójką małych dzieci nie jest łatwe.
Ale teraz zostały już tylko same przyjemności:)
Ale po kolei...jesteśmy po gipsowaniu i malowaniu. Mąż skończył kominek. Kuchnia dojechała tydzień temu, wczoraj ostatnie elementy były montowane. W weekend panowie ogarnęli elewację. W pokojach składają się meble, czekamy wciąż na wiele rzeczy. Drzwi wewnętrzne będą za cztery tygodnie.
Dzisiaj wielkie sprzątanie kuchni i montowanie zlewu. Okap "wyjechał" wczoraj do reklamacji z uwagi na uszkodzenia mechaniczne podczas transportu:( Na razie wygląda to tak:
Kuchnia to lakier biały mat. Blat laminat drewnopodobny.
Razem z kuchnią dojechała szafka do małej łazienki (zostało jeszcze tylko podłączenie umywalki i zawieszenie dekoracyjnej lampy nad lustrem:)
Z widokiem na dekor pod prysznicem:
W pokojach dzieci kolory ale tylko na pojedynczych ścianach. Reszta na biało:
Podłoga to panele Dąb Western firmy Egger. Jestem nimi zachwycona. Wyglądają jak prawdziwa deska. Na zdjęciach usłojenie może się wydawać bardzo wyrażne, w rzeczywistości jest delikatne i nie przytłacza. Jeśli ktoś lubi szarości i biele (u nas dominuje szary, biały, czarny i drewno:) to ten panel świetnie ociepli wnętrze.
W salonie dzieło męża czyli czarny kominek. Kratki już są - brakuje tylko czasu żeby je założyć.
Wnioski z pierwszych dni w domu i budowy, która dobiega końca w kolejnych wpisach.
Pozdrawiam:)
Komentarze